Słowo do lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej i specjalistów kierujących pacjentów do psychologa
Do psychologa, psychoterapeuty zgłaszają się w większości osoby z własnej potrzeby. Zmotywowani cierpieniem psychicznym, którego doświadczają w kontekście swojego życia. Z powodów formalnych przynoszą do poradni skierowania najczęściej od lekarza rodzinnego, bo tego wymaga Narodowy Fundusz Zdrowia. Czasami te osoby wspominają o trudnościach w uzyskaniu skierowania od lekarza POZ. Okazuje się, że niektórzy lekarze są przekonani, że do psychologa nie trzeba skierowań, podobnie jak do psychiatry. Na początku reformy w 1999 roku faktycznie funkcjonował przepis, że nie wymagano skierowania do poradni zdrowia psychicznego. Szybko nastąpiła zmiana i formułę skierowania do poradni zamieniono na skierowanie do specjalisty. Stąd prośba pacjentów na swoje uzasadnienie, bo skierowanie jest konieczne do rozliczenia świadczeń udzielanych przez psychologa w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.
W służbie zdrowia przyjął się zwyczaj nazywania pacjentem osobę chorującą, w trakcie badania i leczenia. Tym samym utożsamia się rolę pacjenta i osoby chorującej z "użytkownikiem świadczeń medycznych". Tymczasem w większości osoby korzystające z porad psychologicznych nie są chore z medycznego punktu widzenia. Zwykle przeżywają stres, cierpią psychicznie i zmagają się z problemami w relacjach z innymi ludźmi. Zaburzenie psychiczne w sferze przeżywania i funkcjonowania społecznego najczęściej nie jest chorobą psychiczną. O chorobie psychicznej mówi się w psychiatrii z myślą o kryzysach psychotycznych z zaburzeniami świadomości, o ciężkich zaburzeniach afektywnych. To ważne rozróżnienie, o którym warto pamiętać przy kierowaniu pacjenta do psychologa - psychoterapeuty. Użytecznym zwrotem uzasadniającym celowość skierowania jest na przykład "pomoc w radzeniu sobie ze stresem", "pomoc w przeżywaniu cierpienia psychicznego", "pomoc w rozwiązywaniu problemów relacyjnych". Na pierwszej wizycie psycholog-psychoterapeuta wyjaśni wszystko osobiście i ustali z daną osobą kontrakt terapeutyczny. Jednocześnie zachęcam do ostrożności przy wpisywaniu rozpoznania według klasyfikacji ICD-10. Czasami pacjenci to czytają i dopatrują się w sobie choroby psychicznej. Jeżeli to konieczne, to najbardziej ogólne i trafne jest rozpoznanie reakcji na stres i zaburzeń adaptacyjnych (F43).
Z tym wiąże się drażliwa problematyka "leczenia lekami uspokajającymi i przeciwdepresyjnymi" w podstawowej opiece zdrowotnej. Oczywiście lekarz prawo stosować i przepisać leki, które uważa. Tak samo ma prawo skierować swojego pacjenta do innego specjalisty, kiedy uważa. Gdy pacjent jest w ostrym kryzysie psychicznym (psychotycznym, lękowym, depresyjnym, maniakalnym), to oczywiście należy kierować do psychiatry, a nie do psychologa. Powoli upowszechnia się środowiskowy model opieki psychiatrycznej i możliwe są wizyty psychiatry w domu pacjenta. Jednak większość pacjentów uskarża się na "lęki", "trudności ze spaniem" i "depresyjność" itp., które to dolegliwości kwalifikują się głównie do psychoterapii. Psychoterapeuta współpracuje ściśle z psychiatrą w razie potrzeby interwencji lekarskiej. Zażywanie leku działa objawowo. Pacjent czuje się lepiej i jest zadowolony. Zdarzą się, że poprawa samopoczucia mobilizuje do pokonywania trudności życiowych i doprowadza do pozytywnych zmian. Nigdy nie należy mówić nigdy. Jednakże w większości przypadków usuwa się objawy, a nie przyczyny zaburzeń. Osłabia się motywacja do psychoterapii, która związana jest często ze świadomym przeżywaniu bólu psychicznego. Pacjent oczekuje coraz więcej i dłużej działającego znieczulenia wobec narastających problemów życiowych i relacyjnych. Po kilku latach jednowymiarowego leczenia zaburzeń psychicznych lekami pacjenci sami zgłaszają się do psychologa ze swoją niewydolnością wychowawczą albo chronicznym kryzysem i rozpadem związku małżeńskiego. Dodatkowo wiadomo, że benzodiazepiny uzależniają i powodują uszkodzenie mózgu. Na psychoterapię jest wówczas za późno.
Lekarze neurolodzy często kierują swoich pacjentów na badanie psychologiczne, z intencją diagnozy neuropsychologicznej. W tym przypadku polecam innych psychologów, którzy po pierwsze zrobili dodatkowe studia podyplomowe z neuropsychologii, a po drugie dysponują odpowiednią baterią testów.
Szczególny kłopot sprawiają lekarzom pacjenci z tak zwanymi "dolegliwościami psychosomatycznymi". To znaczy wtedy, gdy występują objawy somatyczne,ale nie wykrywa się jakichkolwiek przyczyn organicznych, natury biologicznej. Zwykle pacjenci oczekują diagnozy lekarskiej, "co im jest", oraz recepty na cudownie działający lek. Tymczasem słyszą, że powinni udać się do psychologa!!! Wywołuje to czasami obawy, że lekarz doszukuje się choroby psychicznej, bo nie wszyscy rozróżniają psychologa od psychiatry. Stąd potrzeba odwołania się do jedności psycho-fizycznej człowieka. Stres nie tłumaczy wszystkiego. W psychoterapii bardziej odkrywa się wyparte do podświadomości konflikty intrapsychiczne. Mówiąc ludzkim językiem, rzecz wynika z zaprzeczania uczuciom i potrzebom. Dzieci, które wykrzyczą i wypłaczą swoje emocje czują się zdrowsze. Pod warunkiem jednak obecności kogoś, kto wysłucha, zrozumie i ochroni.
Skierowanie dzieci i młodzieży do psychologa jest szczególnym przypadkiem. Dzieci same nie chodzą do lekarzy i psychologów. Towarzyszą im rodzice lub opiekunowie. Bardziej samodzielne nastolatki potrafią przyjść do psychologa z własnej potrzeby. Tylko rodzi się przy tym pytanie, dlaczego wcześniej ze swoim problemem nie poszli do rodziców lub wychowawców. Do poradni psychologicznej dla dzieci i młodzieży zgłaszają się kochający rodzice, bo ci zaniedbujący tego nie robią. Stąd zachęcam, aby przy wystawianiu skierowania informować rodziców i opiekunów, że na pierwszą wizytę u psychologa-psychoterapeuty warto przyjść wspólnie, nie tylko rodzice, ale wszyscy domownicy. Wszyscy w rodzinie, którzy martwią się tym co dzieje się z dzieckiem. Najczęściej to są dziadkowie. Rodzice i dziadkowie są pomocnikami w terapii psychologicznej dziecka. Jeżeli nawet stres dziecka związany jest z problemami życia dorosłych, to tym bardziej ich zaangażowanie i obecność będzie pomocna. Zachęcam, aby nazywać pierwszą wizytę u psychologa "konsultacją rodzinną". Kierowanie na "terapię rodzinną" lub "terapię rodziny", kojarzy się z oceną, że rodzina jest "chora", "patologiczna", "dysfunkcjonalna" i wymaga leczenia (naprawy). Niestety ten termin "terapia rodzin", który zaczęto używać w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku w środowisku psychiatrów i psychoterapeutów upowszechnił się i utrwalił, a wprowadza wiele zamieszania. Na marginesie dodam, że pomoc psychologiczna może przybierać formę psychoterapii, porady, edukacji i towarzyszenia w odpowiedzi na potrzeby rodziny. Interwencją w rodzinie zajmują się sądy rodzinne i inne służby kontroli społecznej, a nie psychoterapeuci. Część psychoterapeutów przechodzi specjalistyczne szkolenie w "systemowej terapii rodzin", czyli "systemowej pracy pomocowej z rodziną".
W służbie zdrowia są dwie ścieżki doskonalenia zawodowego psychologów. Jedna z nich dotyczy specjalizacji z psychologii klinicznej, a druga certyfikatu psychoterapeuty. Psycholog kliniczny może nie być psychoterapeutą. Psychoterapeuta certyfikowany w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym musi być psychologiem klinicznym, albo posiadać porównywalną do tego wiedzę i doświadczenie kliniczne. Tak jest w moim przypadku, jestem psychologiem klinicznym i uzyskałem certyfikat psychoterapeuty.
Ogólnie mówiąc psycholog kliniczny pracuje z pacjentem chorującym psychicznie lub somatycznie. Ściśle współpracuje z lekarzem i personelem medycznym w postawieniu diagnozy i planowaniu terapii w ramach modelu medycznego. Psychoterapeuta prowadzi samodzielną terapię psychologiczną przy użyciu rozmowy. Czasami psychoterapia jest wspomagana farmakoterapią we współpracy lekarza z psychologiem. należy dodać, że niektórzy lekarze psychiatrzy szkolą się w psychoterapii, zostają psychoterapeutami i znajdują w tym upodobanie, pomimo tego, że finansowo nie jest to równie opłacalne, jak leczenie biologiczne. Tym bardziej jest miło.
W służbie zdrowia przyjął się zwyczaj nazywania pacjentem osobę chorującą, w trakcie badania i leczenia. Tym samym utożsamia się rolę pacjenta i osoby chorującej z "użytkownikiem świadczeń medycznych". Tymczasem w większości osoby korzystające z porad psychologicznych nie są chore z medycznego punktu widzenia. Zwykle przeżywają stres, cierpią psychicznie i zmagają się z problemami w relacjach z innymi ludźmi. Zaburzenie psychiczne w sferze przeżywania i funkcjonowania społecznego najczęściej nie jest chorobą psychiczną. O chorobie psychicznej mówi się w psychiatrii z myślą o kryzysach psychotycznych z zaburzeniami świadomości, o ciężkich zaburzeniach afektywnych. To ważne rozróżnienie, o którym warto pamiętać przy kierowaniu pacjenta do psychologa - psychoterapeuty. Użytecznym zwrotem uzasadniającym celowość skierowania jest na przykład "pomoc w radzeniu sobie ze stresem", "pomoc w przeżywaniu cierpienia psychicznego", "pomoc w rozwiązywaniu problemów relacyjnych". Na pierwszej wizycie psycholog-psychoterapeuta wyjaśni wszystko osobiście i ustali z daną osobą kontrakt terapeutyczny. Jednocześnie zachęcam do ostrożności przy wpisywaniu rozpoznania według klasyfikacji ICD-10. Czasami pacjenci to czytają i dopatrują się w sobie choroby psychicznej. Jeżeli to konieczne, to najbardziej ogólne i trafne jest rozpoznanie reakcji na stres i zaburzeń adaptacyjnych (F43).
Z tym wiąże się drażliwa problematyka "leczenia lekami uspokajającymi i przeciwdepresyjnymi" w podstawowej opiece zdrowotnej. Oczywiście lekarz prawo stosować i przepisać leki, które uważa. Tak samo ma prawo skierować swojego pacjenta do innego specjalisty, kiedy uważa. Gdy pacjent jest w ostrym kryzysie psychicznym (psychotycznym, lękowym, depresyjnym, maniakalnym), to oczywiście należy kierować do psychiatry, a nie do psychologa. Powoli upowszechnia się środowiskowy model opieki psychiatrycznej i możliwe są wizyty psychiatry w domu pacjenta. Jednak większość pacjentów uskarża się na "lęki", "trudności ze spaniem" i "depresyjność" itp., które to dolegliwości kwalifikują się głównie do psychoterapii. Psychoterapeuta współpracuje ściśle z psychiatrą w razie potrzeby interwencji lekarskiej. Zażywanie leku działa objawowo. Pacjent czuje się lepiej i jest zadowolony. Zdarzą się, że poprawa samopoczucia mobilizuje do pokonywania trudności życiowych i doprowadza do pozytywnych zmian. Nigdy nie należy mówić nigdy. Jednakże w większości przypadków usuwa się objawy, a nie przyczyny zaburzeń. Osłabia się motywacja do psychoterapii, która związana jest często ze świadomym przeżywaniu bólu psychicznego. Pacjent oczekuje coraz więcej i dłużej działającego znieczulenia wobec narastających problemów życiowych i relacyjnych. Po kilku latach jednowymiarowego leczenia zaburzeń psychicznych lekami pacjenci sami zgłaszają się do psychologa ze swoją niewydolnością wychowawczą albo chronicznym kryzysem i rozpadem związku małżeńskiego. Dodatkowo wiadomo, że benzodiazepiny uzależniają i powodują uszkodzenie mózgu. Na psychoterapię jest wówczas za późno.
Lekarze neurolodzy często kierują swoich pacjentów na badanie psychologiczne, z intencją diagnozy neuropsychologicznej. W tym przypadku polecam innych psychologów, którzy po pierwsze zrobili dodatkowe studia podyplomowe z neuropsychologii, a po drugie dysponują odpowiednią baterią testów.
Szczególny kłopot sprawiają lekarzom pacjenci z tak zwanymi "dolegliwościami psychosomatycznymi". To znaczy wtedy, gdy występują objawy somatyczne,ale nie wykrywa się jakichkolwiek przyczyn organicznych, natury biologicznej. Zwykle pacjenci oczekują diagnozy lekarskiej, "co im jest", oraz recepty na cudownie działający lek. Tymczasem słyszą, że powinni udać się do psychologa!!! Wywołuje to czasami obawy, że lekarz doszukuje się choroby psychicznej, bo nie wszyscy rozróżniają psychologa od psychiatry. Stąd potrzeba odwołania się do jedności psycho-fizycznej człowieka. Stres nie tłumaczy wszystkiego. W psychoterapii bardziej odkrywa się wyparte do podświadomości konflikty intrapsychiczne. Mówiąc ludzkim językiem, rzecz wynika z zaprzeczania uczuciom i potrzebom. Dzieci, które wykrzyczą i wypłaczą swoje emocje czują się zdrowsze. Pod warunkiem jednak obecności kogoś, kto wysłucha, zrozumie i ochroni.
Skierowanie dzieci i młodzieży do psychologa jest szczególnym przypadkiem. Dzieci same nie chodzą do lekarzy i psychologów. Towarzyszą im rodzice lub opiekunowie. Bardziej samodzielne nastolatki potrafią przyjść do psychologa z własnej potrzeby. Tylko rodzi się przy tym pytanie, dlaczego wcześniej ze swoim problemem nie poszli do rodziców lub wychowawców. Do poradni psychologicznej dla dzieci i młodzieży zgłaszają się kochający rodzice, bo ci zaniedbujący tego nie robią. Stąd zachęcam, aby przy wystawianiu skierowania informować rodziców i opiekunów, że na pierwszą wizytę u psychologa-psychoterapeuty warto przyjść wspólnie, nie tylko rodzice, ale wszyscy domownicy. Wszyscy w rodzinie, którzy martwią się tym co dzieje się z dzieckiem. Najczęściej to są dziadkowie. Rodzice i dziadkowie są pomocnikami w terapii psychologicznej dziecka. Jeżeli nawet stres dziecka związany jest z problemami życia dorosłych, to tym bardziej ich zaangażowanie i obecność będzie pomocna. Zachęcam, aby nazywać pierwszą wizytę u psychologa "konsultacją rodzinną". Kierowanie na "terapię rodzinną" lub "terapię rodziny", kojarzy się z oceną, że rodzina jest "chora", "patologiczna", "dysfunkcjonalna" i wymaga leczenia (naprawy). Niestety ten termin "terapia rodzin", który zaczęto używać w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku w środowisku psychiatrów i psychoterapeutów upowszechnił się i utrwalił, a wprowadza wiele zamieszania. Na marginesie dodam, że pomoc psychologiczna może przybierać formę psychoterapii, porady, edukacji i towarzyszenia w odpowiedzi na potrzeby rodziny. Interwencją w rodzinie zajmują się sądy rodzinne i inne służby kontroli społecznej, a nie psychoterapeuci. Część psychoterapeutów przechodzi specjalistyczne szkolenie w "systemowej terapii rodzin", czyli "systemowej pracy pomocowej z rodziną".
W służbie zdrowia są dwie ścieżki doskonalenia zawodowego psychologów. Jedna z nich dotyczy specjalizacji z psychologii klinicznej, a druga certyfikatu psychoterapeuty. Psycholog kliniczny może nie być psychoterapeutą. Psychoterapeuta certyfikowany w Polskim Towarzystwie Psychiatrycznym musi być psychologiem klinicznym, albo posiadać porównywalną do tego wiedzę i doświadczenie kliniczne. Tak jest w moim przypadku, jestem psychologiem klinicznym i uzyskałem certyfikat psychoterapeuty.
Ogólnie mówiąc psycholog kliniczny pracuje z pacjentem chorującym psychicznie lub somatycznie. Ściśle współpracuje z lekarzem i personelem medycznym w postawieniu diagnozy i planowaniu terapii w ramach modelu medycznego. Psychoterapeuta prowadzi samodzielną terapię psychologiczną przy użyciu rozmowy. Czasami psychoterapia jest wspomagana farmakoterapią we współpracy lekarza z psychologiem. należy dodać, że niektórzy lekarze psychiatrzy szkolą się w psychoterapii, zostają psychoterapeutami i znajdują w tym upodobanie, pomimo tego, że finansowo nie jest to równie opłacalne, jak leczenie biologiczne. Tym bardziej jest miło.